Dlaczego idziemy z RÓŻĄ?
Dlaczego RÓŻA? Jak to się zaczęło?
„Czy ty żyjesz dla siebie tylko?” To pytanie wpadło mi w oczy kilka lat temu. Dlaczego? Chyba już wtedy kołatały mi w głowie myśli o tym, czym jest moja praca, jak sobie i innym pomóc, żeby nie dać się wciągnąć w tryby firmowe i pułapki własnej ambicji albo zwykłej nieświadomości. I pomysły: stowarzyszenie, fundacja, jakaś grupa nieformalna. Ale wciąż nie wiedziałam, w co to ubrać i czy w ogóle wchodzić w taką „prospołeczną” działalność, jakby mi pracy w firmie i w domu było za mało… I wtedy przyjaciółka zrobiła mi prezent – książkę. Mówiła już o niej dawno, ale książka jakoś nie mogą się „zmaterializować” na mojej półce, aż nagle – prezent. To była „Autobiografia Anieli Róży Godeckiej”. Pierwsza myśl – ale gruba! Po kilku stronach już się wciągnęłam i – ku mojemu zdumieniu – trafiłam znowu na słowa: „Czy ty żyjesz dla siebie tylko?” I tak Róża Godecka stała się dla mnie inspiracją. I jakby okna się otwarły na nową dla mnie rzeczywistość. Okazało się, że kilka moich koleżanek interesuję się tymi zagadnieniami, a wspólnie mamy więcej pomysłów niż możliwości.
Ostatecznie to Róża mnie przekonała. Gdy przeczytałam archiwalny już artykuł, zaczynający się do słów: „<>. Tak odpowiedział jeden z poważnych filantropów pani Anieli Róży Godeckiej, która widząc i spotykając dość często na łódzkim bruku młode dziewczęta pozbawione pracy i dachu nad głową, a mimo to walczące po bohatersku z tysiącem pokus wielkomiejskich, postanowiła wspólnie w gronie inteligentnych Polek przyjść z pomocą owym dziewczętom”. Czy tylko w XIX wieku mogło się znaleźć grono „kilku inteligentnych Polek”? Tak wiele sobie z koleżankami nie przypisujemy, ale nie ukrywamy, że chcemy w tym obszarze współpracować z Różą Godecką. Inspiruje nas Jej postawa prospołeczna, ale też serce matki i dusza chrześcijanki. Miłości nie da się przelać z pustego naczynia, dlatego stawiamy na Jezusa Chrystusa i serio traktujemy Jego wezwanie do utrudzonych pracą: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). My przychodzimy i „ciągniemy” innych – jak Róża Godecka.
Róża potrafiła być uparta. Łódzki „Głos” napisał o niej, że potrafiła „kilkumiesięczne wędrówki po domach i pałacach robić, wyczekiwać w zimnych przedpokojach po kilka godzin, wysłuchiwać, w stylowo wybudowanych buduarach, rozmaitych kłamstw konwencjonalnych (…), aż wreszcie kazano pani G. wylegitymować się , czy posiada odpowiednie fundusze na otwarcie projektowanych przez siebie instytucji”. Róża Godecka funduszy nie miała… Zbierała, szukała, zaczynała kilka razy i zawsze od nowa…
Zatem wystartowałyśmy. Na razie nie zniechęcamy się trudnościami, ale ten etap na pewno jeszcze przed nami. Dlatego wydrukowałam sobie słowa Róży Godeckiej, zamieszczone w Jej „Autobiografii” : „Pał mi Pan Bóg całkiem darmo żywą wiarę, która mi wszystko osładza i równowagę, i spokój w duszy utrzymuje”.
Do dziś nie znalazłam ciekawszej kobiety, mającej tyle pomysłów, cierpliwości, wiedzy i wiary w to, że praca – firma, instytucja, korporacja – jest miejscem spotkania z Bogiem, wzrastania w człowieczeństwie i szkołą odkrywania prawdziwego siebie . I że konieczna jest wiedza i refleksja nad sposobem pracy i własną postawą w pracy oraz wobec pracy. A to dla mnie ważne!
Różo Godecka – YOU ARE INSPIRED TO ME!
dr Anna Duda, prezes Fundacji z Różą
Wszytskie cytaty pochodzą z : Aniela Róża Godecka, Autobiografia, red. B. Czemko, Częstochowa 2017.